Komediowy geniusz, Eddie Murphy pokazuje w tym filmie, jak „kocha samego siebie” i tworzy kilka wcieleń jednocześnie. „Norbit” to zwariowana, pełna zaskakujących gagów komedia o człowieku, z którym życie obeszło się nadzwyczaj okrutnie, a mimo to on „zaraża” wszystkich wokół optymizmem.
Od pierwszych dni swego istnienia Norbit Albert Rice zdecydowanie nie ma szczęścia. Jako niemowlę zostaje porzucony przez rodziców i trafia do domu dziecka zarządzanego przez pana Wonga (Eddie Murphy). Malec rośnie i zaprzyjaźnia się z Kate Thomas (China Anderson), z którą bierze nawet „ślub” pod drzewem. Jednak dziewczynka wkrótce zostaje adoptowana i mały Norbit znów zostaje sam. Ciężko przeżywa stratę Kate, a jakby tego było mało, staje się ofiarą prześladowań ze strony rówieśników. Z pomocą przychodzi mu silna i wielka jak niedźwiedzica Rasputia Latimore (Lindsey Sims-Lewis), która każe mu zostać jej chłopakiem. Dorosły Norbit (Eddie Murphy) i jego potężna obrończyni (Eddie Murphy) pobierają się. Rasputia jest osobą wielce autorytarną, trudną w pożyciu i nadmiernie wykorzystującą fizyczną przewagę. Maltretuje Norbita, a do tego zdradza go z nauczycielem tańca. Pewnego dnia do miasta powraca ukochana przyjaciółka Norbita z lat dziecięcych, piękna Kate (Thandie Newton), która chce kupić dom dziecka, w którym wspólnie się wychowywali. Życie Rice'a zdaje się nabierać sensu, wracają dawne wspomnienia i uczucie. Niestety, okazuje się, że Kate ma niedługo poślubić Deiona Hughesa (Cuba Gooding Jr.). Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, gdy wychodzi na jaw, że trzej bracia Rasputii (Terry Crews, Clifton Powell, Mighty Rasta) również mają plany względem sierocińca pana Wonga. W swoją intrygę wikłają potężną Rasputię, jej zastraszonego męża, a także dwulicowego Deiona...
