Robert Downey Jr. urodził się w 1965 roku w Nowym Jorku. Jego ojciec, Robert Downey Senior, był aktorem i niezależnym filmowcem (obecnie na emeryturze), a matka aktorką. Dzięki temu Robert od najmłodszych lat miał zarówno częsty kontakt z branżą filmową, jak i z towarzyszącym jej swobodnym style życia, które obfitowało w imprezy, alkohol i narkotyki. Jak wspomina sam aktor, jak tata miał na tyle luźne podejście do życia i wychowania syna, że częstował go marihuaną, zanim Junior skończył osiem lat.
Bardzo wczesne początki
Dzieciństwo blisko świata filmu szybko otworzyło przed Robertem Downeyem Jr. liczne perspektywy. Pierwszy raz pojawił się na ekranie w filmie „Pound”. Miał wtedy pięć lat. Gdy miał siedem lat, zagrał w filmie „Pałac Greasera”. W wieku 10 lat uczęszczał już do różnych szkół aktorskich. Po rozwodzie rodziców w 1978 roku przeniósł się razem z ojcem do Kalifornii, gdzie uczęszczał do szkoły w Santa Monica. Cztery lata później postawił wszystko na jedną kartę – rzucił naukę i wrócił do Nowego Jorku, aby poświęcić się aktorstwu. Miał wtedy 17 lat.
Na początek łapał role w teatrach, a w 1985 roku zatrudniono go do programu SNL (Saturday Night Live). Nie poszło mu tam jednak zbyt dobrze i razem z całym nowym zaciągiem został wkrótce zwolniony. Magazyn „Rolling Stone” napisał nawet wtedy, że Robert Downey Jr. to najgorszy aktor w historii całego SNL.
Pierwszy przełom
Zła opinia nie przylgnęła jednak do aktora. Jeszcze w tym samym roku zagrał w filmie „Gang Tuff”, który można uznać za pierwszą poważniejszą rolę w większej produkcji w jego karierze. Skrojony pod nastoletnią publiczność film był mocno krytykowany, ale twarz Roberta stała się rozpoznawalna i był to dla niego ważny krok na aktorskiej drodze.
Niestety, początkowo otrzymywał propozycje ról w podobnym stylu. Przełom nastąpił w roku 1987, gdy wcielił się w uzależnionego od narkotyków bogatego chłopaka w filmie „Mniej niż zero”. Krytyka wreszcie doceniła go za poruszającą kreację. A aktor po latach przyznał, że była ono dla niego o tyle łatwiejsza, że borykał się wtedy z dużymi problemami z narkotykami i rola ta była naturalnym rozwinięciem jego prywatnego życia.
Kariera nabiera rozpędu
Kiedy wielu producentów zorientowało się, że Robert potrafi grać i udźwignie coś więcej niż niepoważna rola w filmie dla dzieciaków, zaczęły pojawiać się poważne propozycje. Wystąpił m.in w takich filmach, jak: „Babka z zakalcem” u boku Whoopie Goldberg oraz „Air America” z Melem Gibsonem. Z Gibsonem zostali dobrymi przyjaciółmi i od tej chwili często się wspierali.
W 1992 roku Robert Downey Jr. pierwszy raz wspiął się na aktorski szczyt dzięki roli w filmie „Chaplin”, w którym wcielał się oczywiście w samego Charliego Chaplina. Aktor poświęcił wiele czasu na przygotowania do tej roli. Uczył się chodzić jak Chaplin, utrzymywać posturę Chaplina i odtwarzać jego sposób bycia. Za swoje wysiłki został po raz pierwszy nominowany do Oscara. Przegrał nie z byle kim, bo z samym Alem Pacino.
Po gigantycznym sukcesie „Chaplina” wystąpił jeszcze w kilku głośnych filmach, m.in. w „Urodzonych mordercach” z Woodym Harrelsonem. Niestety, nałogi i złe nawyki wyniesione z domu rodzinnego zaczęły kłaść się cieniem na jego karierze.
Upadek
Problemy z używkami miał od dawna, ale w drugiej połowie lat 90. zaczął tracić nad nimi kontrolę. Wielokrotnie był zatrzymywany za posiadanie heroiny, kokainy, a także za posiadanie broni. Sąd nakazywał mu regularne wykonywanie testów na obecność narkotyków w organizmie, ale Robert Downey Jr. równie regularnie się na tych testach nie stawiał. W końcu w 1999 roku został skazany na trzy lata więzienia. Odsiedział rok, a następnie wyszedł za kaucją.
Błyskawicznie znalazł angaż w serialu „Ally McBeal”. Rola przypadła do gustu krytykom i widzom, był nawet nominowany do nagrody Emmy. Ale aktor niewiele się o to troszczył. Jak sam później przyznał, był wtedy w najgorszym stadium uzależnienia i – jak wyznał – „Kompletnie nie obchodziła go gra aktorska ani kariera”. Wciąż był regularnie aresztowany, głównie za posiadanie kokainy. I to w coraz bardziej spektakularnych okolicznościach – na przykład kiedy spacerował jak lunatyk boso po Los Angeles. Nic więc dziwnego, że wkrótce zwolniono go z serialu „Ally McBeal”. Nie był również w stanie skorzystać z kilku innych atrakcyjnych propozycji aktorskich, m.in. od Woody’ego Allena.
Powrót na szczyt
W 2001 roku aktor zdecydował się na odwyk i tym razem potraktował go poważnie. Pomógł mu też wtedy Mel Gibson, dzięki któremu w 2003 roku Robert Downey Jr dostał angaż w filmie „Gothika” z Halle Berry w roli głównej. Tym razem nie rozrabiał i zdjęcia udało się zamknąć o czasie, dzięki czemu zaczął odzyskiwać reputację.
Wkrótce pojawił się w kilku większych produkcjach, na przykład w „Zodiaku” Davida Finchera. Aż w końcu w 2008 roku zagrał bohatera tytułowego marvelowskiego „Iron Mana”. Sukces przerósł wszelkie oczekiwania. Postać Tony’ego Starka zdawała się wręcz skrojona pod tego aktora i niewątpliwie przeszła do historii jako jedna z nejlepszych kreacji w historii blockbusterów.
Między realizacją kolejnych części serii Robert Downey Jr. pojawiał się również w innych produkcjach, na przykład w „Sherlocku Holmesie” Guya Ritchiego, ale to Tony Stark wyniósł go na wyżyny popularności i wniósł nową jakość do uniwersum Marvela. Jakość może nie kina artystycznego czy przesadnie ambitnego, ale lekkiego, pełnego humoru i polotu kina rozrywkowego, które każdemu sprawi trochę przyjemności.