Druga połowa lat 40. XX wieku. Po wojnie nowojorską metropolią trzęsie pięć mafijnych rodzin, które wypracowały porozumienie i żyją w pokoju. Wywodząca się z Sycylii familia Corleone jest najzamożniejsza i najbardziej szanowana. Pod przykrywką importu włoskiej oliwy czerpie zyski z hazardu. Głową rodziny jest stateczny Vito Corleone, który słynie z rozwagi i ogromnej - jak na mafiosa - powściągliwości. To właśnie dlatego o pomoc często proszą go włoscy imigranci, których zawodzi amerykańskie prawo. Don Corleone nie odmawia nikomu w potrzebie, a dzięki niebywałej inteligencji, siatce znajomości i pomysłowości potrafi rozwiązywać problemy ludzi, którzy są w beznadziejnej sytuacji. Nie bierze za to pieniędzy. Oczekuje jedynie, że w razie potrzeby będzie mógł poprosić ich o przysługę.
Wojny obsadowe
Cała trylogia to obecnie tak oczywisty element naszej kultury, że trudno wyobrazić ją sobie bez „Ojca chrzestnego”. Podobnie jak trudno wyobrazić sobie sam film bez odtwórców głównych ról. A przecież do roli Don Vita Corleone brani byli pod uwagę Frank Sinatra, Laurence Olivier czy Orson Welles. Michaela mógł natomiast zagrać Warren Beatty, Jack Nicholson, Dustin Hoffman, Robert Redford, Martin Sheen, James Caan lub Burt Reynolds. Ciekawe, czy oni też zbojkotowaliby ceremonię wręczenie Oscarów, gdyby - jak Al Pacino - dowiedzieli się, że są nominowani za rolę drugoplanową, mimo że Michael Corleone przebywa na ekranie dłużej niż tytułowy Don Vito, w którego wcielił się Marlon Brando i dostał za tę kreację Oscara.
Zakorzenione w masowej wyobraźni oblicze „Ojca chrzestnego” mogłoby też być zupełnie inne, gdyby reżyserii pierwszej części podjął się Sergio Leone. Słynny Włoch zrezygnował jednak, ponieważ pracował wówczas nad „Dawno temu w Ameryce”. Drugą część Paramount zamierzał zaś powierzyć Martinowi Scorsese. Sukces pierwszej sprawił jednak, że studio zdecydowało się pozostać przy Francisie Fordzie Coppoli.
Z udziału w drugiej części zrezygnował za to Marlon Brando, który czuł się urażony złym traktowaniem przez Paramount podczas realizacji pierwszej odsłony kultowej trylogii. O choćby niewielką rolę ubiegał się Sylvester Stallone, lecz twórcy nie zdecydowali się go zaangażować. A Robert De Niro mógł stracić szansę na oscarową rolę w drugiej części „Ojca chrzestnego”, gdyby dostał angaż w pierwszej. Na szczęście dla niego i całej trylogii - twórcy odrzucili wtedy jego kandydaturę.
An Offer You Can't Refuse
Od powstania trylogii minęło już wiele lat i świat, a razem z nim przestępczy światek uległy zmianie. Ale mechanizmy pozostały te same. Zarówno mechanizmy władzy, jak i dobrego kina. A to tylko dwa spośród wielu powodów, dla których warto jeszcze raz spotkać się z familią Corleone. Albo obejrzeć te filmy po raz pierwszy. Bo po prostu nie wolno ich nie znać. To „propozycja nie do odrzucenia” - jak zapewne powiedziałby Don Vito.
„Ojciec chrzestny I” w środę, 10 listopada, o godz. 21:00 w POLSAT FILM.
„Ojciec chrzestny II” w środę, 17 listopada, o godz. 21:00 w POLSAT FILM.
„Ojciec chrzestny III” w środę, 24 listopada, o godz. 21:00 w POLSAT FILM.